Pewnie każdy kojarzy zegar dworcowy, zwłaszcza taki okrągły jak bywały kiedyś. Jest on duży (o średnicy od 40 do 60cm), czasem dwustronny (tarcze i wskazówki są z obu stron). Jako, że jest obecnie boom na tego typu zegary jako element wyposażenia wnętrz do mieszkań typu lofty, etc. i prywatnie przez moje ręce przeszło ich kilka, stąd ten tekst. Artykuł jest głównie dla tych, którzy zamierzają zakupić taki zegar lub już go nabyli i nie są usatysfakcjonowani z jego wyglądu lub działania.
Kilka rad dla tych, co będą kupować
Po pierwsze, zdefiniuj jakim budżetem dysponujesz i jakiego efektu oczekujesz. Jeśli masz niewiele czasu i pieniędzy, plus chcesz kupić zegar wyglądem przypominający taki kolejowy, to pozstają ci tandetne chińskie podroby, które można nabyć na Allegro czy JYSK tudzież IKEI.
![](http://ciemny.lhs.pl/wp-content/uploads/2020/06/DSC09254.jpg)
Chętni nabycia czegoś zbliżonego do oryginału ale tacy, którzy nie chcą się mocno narobić mogą nabyć prawdziwy zegar z demontażu po przeróbce. I tu należy się słowo wyjaśnienia – zegary kolejowe oryginalnie nie są zasilane bateryjnie, tylko wyposażone w mechanizm (tzw. werk) elektromechaniczny (elektromagnes z dwiema cewkami). Kto widział taki zegar w działaniu, zapewne kojarzy, że charakterystycznym odgłosem jego pracy było (z reguły dość głośne) tyknięcie co minutę połączone z przesunięciem wskazówki. Zegar taki do pracy wymagał tzw. zegara matki, czyli czegoś co minutę podawało impuls elektryczny o odwróconej za każdym razem biegunowości, aby przestawić wskazówkę. Sam z siebie taki zegar nigdy nie będzie chodził, nawet po podłączeniu do zasilania (zrobi tylko „tyk” i na tym koniec). Dlatego część sprzedawców na Allegro oferuje zegary kolejowe przerobione na mechanizm kwarcowy. Są one nieco droższe od tych prosto z demontażu, ale warto się zastanowić czy nie pobawić się w to samemu. Powód jest prosty – większość zegarów przerobionych na mechanizm kwarcowy ma nieoryginalne wskazówki. Ci, co je przerabiają zazwyczaj biorą najzwyklejsze jakie można nabyć, co czyni całość w stosunku do tarczy dość nie proporcjonalną i (momentami) komiczną. Mało tego, zegar taki co sekundę tyka (szczegóły za chwilę). Powód takiego modus operandi jest prosty – nie trzeba się bawić z dostosowaniem starych wskazówek do nowego napędu. Także nabycie takiego semi-oryginalnego zegara polecam jedynie tym, którzy nie mają czasu i chcą mieć „gotowca” tu i teraz.
Ci, którzy nie chcą się bawić ani w przeróbki, ani restaurowanie farby, mogą kupić „fabrycznego gotowca” dedykowanego do mieszkań produkowanego przez firmę specjalizującą się w zegarach m.in. dla kolei. Mowa tu o szwajcarskich zegarach Mondaine bazujących na wzorze cyferblatu dla kolei SBB autorstwa Hansa Hilfikera z 1944 roku. Z góry jednak uprzedzam, że są to Mercedesy w swojej klasie (choć model 25cm jaki miałem w rękach miał niemiecki mechanizm kwarcowy, który o dziwo nie ma płynnego sekundnika jak w tych dworcowych; w tych 40cm mechanizm chodził płynnie choć dość głośno) i do tanich nie należą. W Polsce można czasem dostać je na wyprzedażach, nieraz 50% taniej, ale wymaga to polowania.
Kupiłem oryginała. Jak go przerobić?
W zasadzie możliwe są dwa wyjścia z sytuacji. Pierwsze – mniej inwazyjne – to samodzielne dorobienie elektronicznego sterownika imitującego zegar-matkę. W internecie znajdziecie kilka projektów, od prostych jak np. mój prosty i uniwersalny sterownik (obsługuje również zegary klapkowe), po bardziej zaawansowane z synchronizacją czasu włącznie.
![](http://ciemny.lhs.pl/wp-content/uploads/2020/02/20190914_124847.jpg)
Drugą metodą, jest zainstalowanie mechanizmu kwarcowego w miejscu napędu elektromagnetycznego. Przeróbka ta nie jest co prawda dziecinnie prosta, jednakże możliwa do wykonania przez średnio wprawionego majterkowicza.
![Zegar dworcowy z zainstalowanym mechanizmem kwarcowym](http://ciemny.lhs.pl/wp-content/uploads/2020/06/DSC09255.jpg)
Potrzebny będzie przedewszystkim mechanizm kwarcowy z tzw. płynnym sekundnikiem. Można go nabyć wszędzie, począwszy od allegro, na wizycie u zegarmistrza skończywszy. W przypadku takiego mechamizmu nie ma znaczenia, że nie będzie wskazówki sekundnika – jest on cichszy i płynniej chodzą pozostałe wskazówki.
Po rozkręceniu obudowy zegara kolejowego zdejmujemy wskazówki i dopasowujemy je do nowego mechanizmu. Po piersze należy się z nimi obchodzić dość delikatnie (łatwo jest je wygiąć, trudniej przywrócić do stanu pierwotnego) – zazwyczaj jest to profilowana cienka blaszka aluminiowa z podklejoną przeciwwagą. W idealnej sytuacji, stare wskazówki będą pasowały od razu do nowego mechanizmu, ale ja się z tym przypadkiem nie spotkałem. Teoretycznie aby dopasować wskazówki, trzeba osadzić na nich tuleje dopasowane do mechanizmu. Jest to żmudna i zegarmistrzowska robota (kto ma małą tokarkę może się pobawić), w warunkach domowych można zastosować trik, polegający na podklejeniu starych wskazówek dopasowanymi do nowego mechanizmu (zazwyczaj można je wybrać kupując mechanizm). Wtedy pozostaje jedynie ew. rozwiercenie tulei na wskazówce godzinowej i (jeśli przeszkadza) wymontowanie z mechanizmu osi sekundnika. Wymaga to czasem drobiazgowego rozebrania werku, także warto przy tej operacji uważać i robić zdjęcia jak są nałożone poszczególne zębatki.
![](http://ciemny.lhs.pl/wp-content/uploads/2020/02/DSC07233.jpg)
Kupiłem bubel. Co robić, jak żyć?
Jeśli kupiłeś przerobiony zegar, zapewne denerwuje cię to jak on działa. Jeśli ma on oryginalne wskazówki (lub sprzedawca takowe posiada), warto jest powalczyć o przywrócenie go do wyglądu oryginalnego (mowa głównie o stronie zewnętrznej) według sposobów opisanych powyżej. Możesz też wymienić mechanizm na ten z płynącym sekundnikiem (będzie chodzić ciszej) i przy okazji postarać się nabyć wskazówki dopasowane najbliżej do pierwowzoru. Może być to wyzwanie, dlatego w przypadku problemów z ich nabyciem można się pokusić o zrobienie ich samemu (np. wyciąć samemu z cienkiej blaszki i podkleić na istniejące) lub kupić np. zegar z IKEI czy JYSKa i przełożyć je (jak napęd z „zegara dawcy” będzie dobry, to tym lepiej, bo przełożysz całość).